Faszerowane papryczki z komosą ryżową i nie tylko …

Faszerowane papryczki z komosą ryżową i nie tylko…

Uchylone kapelusze papryczek pozwalają dotrzeć do ich naprawdę smakowitego wnętrza.  A co się składa na ten smak? Tylko zdrowe i pyszne produkty. Każdy z nich odgrywa swoją rolę:

  • papryka nie tylko zdobi potrawę ale jest także źródłem witaminy C (zawiera jej czterokrotnie więcej niż cytryna) i co najważniejsze, to wspiera nas w walce ze zmarszczkami
  • ryż – dostarcza naszemu organizmowi potas i magnez
  • quinoa zaś  zapobiega nowotworom i miażdżycy
  • olej kokosowy,  wokół którego zdania są podzielone, jednakże różne wyniki badań przekonują mnie do tego, by uznać go za  tłuszcz mający pozytywny wpływ na nasz organizm, a z praktyki wiem, że zmniejsza znacznie poczucie głodu.

Składniki, dzięki którym przygotowałam tę potrawę to :

  1. 0,5 kg wołowiny
  2. 100 g quinoa – komosy ryżowej trójkolorowej
  3. 100 g ryżu basmati (myślę, że jakikolwiek ryż długoziarnisty będzie tu dobry)
  4. 7 papryk (ładnie wyglądają różnokolorowe)
  5. pasta pomidorowa
  6. 1 duża cebula
  7. 2 ząbki czosnku
  8. łyżka oleju kokosowego
  9. szczypty: soli, pieprzu, papryki wędzonej, ziół transylwańskich, bazyli

Z tej ilości składników wychodzi 7 średnich papryczek. Na ile osób to wystarczy? Nie wiem. To zależy czy przy naszym stole zasiądą reprezentanci Wenus czy Marsa.  Mój Marsjanin zjada około trzech.

Wykonanie:

Z uśmiechem drobno kroję cebulę i podsmażam ją na patelni na oleju kokosowym. Po chwili dorzucam starty czosnek, a następnie zmieloną wołowinę. Kiedy mięsko jest już usmażone, dodaję do niego wcześniej ugotowaną komosę i ryż (gotuję je w jednym garnku, gdyż nie ma potrzeby brudzić wszystkiego, co znajduje się w naszej kuchni). Po wymieszaniu składników następuje chwila przyjemności: doprawiam do smaku szczyptami różnych przypraw, pastą pomidorową i degustuję. I kiedy czuję się już usatysfakcjonowana smakiem, to wkładam farsz do umytych i wydrążonych papryk. Wszystko umieszczam w naczyniu żaroodpornym i zapiekam w piekarniku przez pół godziny w temperaturze 180 stopni. Po wyjęciu dekoruję tym, co podpowie mi wyobraźnia.

Polecam 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *