Ptasie mleczko
Wszyscy doskonale wiemy, że deserom powinniśmy stanowczo mówić NIE! Ale ta teoria prawie w ogóle nie sprawdza się w praktyce 🙁 Zawsze znajdziemy powód, dla którego zasłużyliśmy na odrobinę deserowego luksusu. Trudno wyobrazić sobie chociażby niedzielne popołudnie bez deseru. To tak jak wielkanocne śniadanie bez święconego jajka. A zatem zamiast hamletyzować, zabierzmy się do pracy:)
Składniki na I warstwę (spód):
- 100 g suszonych daktyli
- 50 g mąki kokosowej
- 10 g kakao
Składniki na II warstwę:
- 100 g malin
- 1 galaretka malinowa
Składniki na III warstwę:
- 600 g jogurtu typu greckiego
- 20 g odżywki białkowej
- 20 g gorzkiej czekolady
- 10 g kakao
- 2-3 łyżki ksylitolu
- 20 g żelatyny rozpuszczonej w niewielkiej ilości wody
Wykonanie:
Daktyle zalałam wrzątkiem i odstawiłam na ok. 15 minut. Następnie odlałam nadmiar wody, zblendowałam je i połączyłam z kakao oraz mąką kokosową. Tak przygotowaną masę wyłożyłam na spód formy (większa keksówka 24×8).Następnie poukładałam na niej świeże maliny i zalałam wcześniej przygotowaną i lekko już stężałą galaretka malinową (rozpuściłam ją w 350 ml wody). Całość wstawiłam do lodówki i czekałam aż galaretka całkowicie stężeje, by móc ułożyć na niej ostatnią, najsmaczniejsza warstwę. Przygotowałam ją ze składników przeznaczonych na wykonanie III warstwy. Rozpuszczoną czekoladę połączyłam za pomocą mieszadła z jogurtami, odżywką białkową, kakao, ksylitolem i na końcu płynną żelatyną. Tak przygotowana masę przełożyłam na warstwę galaretki. I znowu musiałam odprowadzić deser do lodówki i odczekać aż wszystko stężeje. Najgorsze było to oczekiwanie na degustację. Wypełniłam je lekturą kolejnej książki Cobena.
Polecam zarówno deser jak i książki tego pisarza 🙂